Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski winą za problemy z interwencyjnym skupem jabłek obarcza niemieckie tłocznie soków. – Firmy niemieckie zaczęły szantażować polskie firmy, mówiąc: spróbujcie choć jedno jabłko z tego skupu Ardanowskiego przetworzyć, to zerwiemy z wami umowy o współpracy na kolejne lata. To jest skandal! – ocenił wczoraj w TVP Info szef resortu rolnictwa.
– To nie jest skup państwowy, ani skup z dotacją państwową – powiedział wczoraj w TVP Info w programie „Gość Wiadomości” minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
O skupie jabłek minister Ardanowski rozmawia od 11:45 minuty filmu
Szef resortu rolnictwa wyjaśnił, że jest to prywatny skup firmy, która otrzymała gwarancje kredytowe, ale prowadzi to na własny rachunek, przetwarzając i eksportując te owoce.
– Gwarantujemy również, że jeżeli zostałaby część koncentratu, to zostanie kupiona na rezerwy państwa – zapewnił minister.
Ardanowski wyjaśnił, że do firmy, która ma koordynować skup zgłosiło się kilkadziesiąt mniejszych firm polskich, które chciały tłoczyć sok z jabłek.
– Nagle jedna po drugiej zaczęły się wycofywać. Okazuje się, że firmy niemieckie, które na polskim rynku koncentratu jabłkowego dominują i handlują tym koncentratem na świecie, zaczęły szantażować te polskie firmy, mówiąc: spróbujcie choć jedno jabłko z tego skupu Ardanowskiego przetworzyć, to zerwiemy z wami umowy o współpracy na kolejne lata. To jest skandal – ocenił minister.
I dodał, że polskie firmy chciały skupować jabłka w ramach tego mechanizmu, ale boją się szantażu.
– To jest przykre również z innego powodu. Bo do tych wszystkich firm dopłaciliśmy miliardy złotych dofinansowania unijnego na przetwórstwo. I teraz te firmy nie widzą żadnego obowiązku wobec polskich rolników. To ja się pytam: po co było pieniądze na te nowe zakłady, linie technologiczne, przechowalnie, magazyny i tak dalej – przeznaczać? Żadnych obowiązków wobec Polski i polskich rolników? – pytał minister.
Ardanowski zapewnił, że w przyszłym roku rząd lepiej się do tego przygotuje. Wyjaśnił, że w tym roku to były działania ratunkowe.
– Może i desperackie, żeby chociaż część tych jabłek uratować – wyjaśnił.
– Sadownicy muszą zacząć się sami organizować i nie dopuścić do sytuacji, by przetwórcy, najczęściej zachodni, na nich wymuszali te ceny bez żadnych uzasadnień ekonomicznych – ocenił minister.
oprac. Kamila Szałaj na podst. mat. filmowego TVP Info „Gość Wiadomości”, Facebook/jkardanowski